niedziela, 8 stycznia 2012

troszkę tu pajęczynką zarosło, ups!

No troszkę dawno mnie tu nie było, ale... Uniwersytet mnie pochłania! 4 dni w tygodniu, od 8:45 do mniej więcej 16 lub 17 troszku czasu zabiera. Mimo wszystko kocham swój kurs i jest mi cudnie :)

A teraz przejdę do tego co trzeba. Tworzyłam, tworzyłam, a oto co wytworzyłam podczas mojego wolnego czasu:


To kolczyki, które zrobiłam dla mojej koleżanki z akademika Versailles :)





A to jedno z moich ulubionych stworzeń jak do tej pory. Zobaczyłam botki w takim stylu gdzieś na jakiejś stronce i pomyślałam, że łatwo takie zrobić. Długo nie czekając, kupiłam zwykłe czarne botki, trochę futerka na metry i kawałek wstążki na zrobienie kokardek.
Wymierzyłam i przyszyłam moja magiczną niewidzialną nitką i jest elegancko ;)
Praktycznie codziennie w nich chodzę! :D







Zostało mi sporo futerka, więc pomyślałam "Coby tu z tego jeszcze zmącić?" Od tego myślenia wpadłam na pomysł zrobienia opaski. Jest taka cieplutka! :D











 Pawie piórko namalowane akrylami. Tutaj wygląda strasznie badziewne, ale to było najlepsze zdjęcie jakie udało mi się zrobić. To światło zrobiło jakąś masakrę z tego, ale... ;p

A tutoj jakiesiyk dziywce ;)
Zobaczyłam jakieś obrazki w internecie, gdzie ktoś takie włosy zrobił. Znaczy- nie identyczną fryzurę tylko o technikę mi tu chodzi- kreski!
I tak akwarele poszły w ruch ;)













A to już dawno zrobiłam, ze 2 miesiące temu?
Akrylowe farby tym razem :)
Wiem, że kijowo połączone, ale to tak na szybko zrobione, jak kiedyś gdzieś zawiśnie, to będzie to zrobione trochę bardziej "po ludzku".

Akwarele i kreski znowu w roli głównej. Nie wiem co o tym napisać, takie sobie coś wymyśliłam ;)

A tutaj gałązka z cekinowymi listeczkami :)
Na pinrest'cie znalazłam taki obrazek, gdzie była gałązka i przyszyte były do płótna guziki, ale nie miałam wystarczająco guzików, więc zastąpiłam je cekinami.
I jak zwykle wyszło tak, że kolejny już obrazek jest w odcieniach zieleni ;p

A to chyba moja najulubieńsza haftowana bluzka. Na allegro znalazłam białą bluzkę z nadrukiem w takim stylu [była to bluzka z H&M] i spodobało mi się to.
Ptaszki i parę wzorków tylko podpatrzyłam, ale większość wyszła tak po prostu, co chwilę coś domalowywałam, i tak to rosło i aż urosło do tego ;)

Tutaj tylko zbliżenie na haft :)

Bluzka do wyjścia na imprezę? Napis podpatrzyłam gdzieś w internecie, tylko, ze tamta bluzka była kompletnie inna. Czcionkę i te ozdóbki ja dorobiłam. Ah! i ocenzurowałam środkowe słowo ;)

Mój zajebisty breloczek. Pierwsza koronka zrobiona ze "studenckiego złota". Nasz szalony nauczyciel wpadł na pomysł, żeby zrobić akrylowy trzonek i w ten sposób zrobić breloczek. Super, co? :D
A ta druga niedorajda [niedorajda, bo trochu kijowo mi to wyszło, bo to było na szybko, szybko] to kawałek akrylu w kształcie serduszka wysmarowane lakierami do paznokci. Zrobiłam tez takie dla mamy i sióstr ;)

Zbliżenie na moją pierwszą koronkę!
















W gruncie rzeczy to chyba tyle na teraz.

Mogę tylko jeszcze polecić 3 piosenki, które katuje NON-STOP. Pewnie je słyszeliście, bo to zespół z programu Must Be The Music. Ja ich dopiero teraz odkryłam, ponieważ telewizji tutaj nie mam ;(

Hah, jeżeli to oglądaliście, to pewnie wiecie, że mam na myśli pewny rockowy góralski zespół ;)

InoRos- Jesieni Czas
InoRos- Mamko moja
InoRos- Ma miła


Buziaki! ;*

sobota, 29 października 2011

jestem!

Jak zwykle pojawiam się po nie wiadomo jak długim czasie, aleee.... jestem! I się nie leniłam ;)
Na początku powiem, że jak do tej pory wielbię swój kurs, bardzo się cieszę z tego wyboru! Jeszcze nie robimy nic (bardzo) skomplikowanego, ale się rozkręca- jak na razie robienie koronek z wosku sprawia mi największą frajdę! ;)

Dobra, to teraz do konkretów:

To jest część prezentu dla Hannah, która mieszka na piętrze ze mną w akademiku. Takie sobie maczki wymyśliłam ;p









Tutaj z kolei bluzka, z mojej roboty haftem. Zrobiłam ją jakieś 2 miesiące temu i miała już swoje premiery ;)
p.s. w rzeczywistości kolory jest dużo ładniejszy, tylko za nic nie chciał wyjść 'normalnie' na zdjęciu...
















Moje mitenki! Lubię je bardzo, bo są bardzo cieplutkie!











A to mitenki Klaudii, też jej się spodobały :)














Buziaki! do następnego! ;)

poniedziałek, 5 września 2011

sporo się dzieje

Ano. Tak jak w tytule.
Sporo się dzieje.
Nie robiłam żadnych wpisów, bo miałam przy sobie mojego najukochańszego przy swoim boku i było wspaniale mi. Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy i 2,5 miesiąca przeleciało jak z bicz strzelił... Ale było pięknie, codzienna pobudka przy kimś kogo kochasz całym serduszkiem jest najwspanialszym doznaniem na początek dnia. Teraz znowu zostaje nam Skype... Ach. 
Ale!
Nie leniłam się kiedy czekałam aż Mateusz wróci z pracy. Podczas seansów z ''Koszmarem z ulicy Wiązów'' wychodziły spod moich palców różne rzeczy, które oczywiście zaraz wam zaprezentuję :)

Pierwsze zdjęcie to nie żadna robótka, bo jestem na nim z moim Mateuszem kochanym! :)

No dobra, to teraz czas na robótki:
 
 To ta nieszczęsna bluzka z kotkiem, która nie mogła się doczekać zakończenia. Nie wiem, jakoś nie było z nią dużo roboty, ale jakoś szło mi to baardzo opornie. W sumie bluzka byłaby gotowa jakieś 2 miesiące temu, ale przeokrutnie nia chciało mi się dorobić... ''ust'' - znaczy parę pociągnięć czarna nitką ;p





A tutaj prezentuję torcik Mateusz na jego 19-ste urodziny. Mama pomogła z masą i biszkoptem, ale dekoracja należała do mnie! Jako, że Mateusz to rodowity góral z krwi i kości, dostał parzenicę! :)

Bransoletki. Bardzo łatwe do zrobienia =]
Zrobiłam ich 6 [bo jedną zabrała mi mama i powiedziała, że nie odda].








A to nie są zwykłe serwetki, te oto serwetki będą wykorzystane do abażuru. Jak taki wykonać znajdziesz TUTAJ.
Uważam, że to wspaniały pomysł, który będzie powoli wykonywany przeze mnie :)

(telefon na zdjęciu jest po to by pokazać wielkość serwetek)

 Co więcej pisać poza ty, że tonę w wielkiej tęsknocie??
W poniedziałek zaczynam studia na kursie o którym już kiedyś wspominałam, a kontrakt na pokój w akademiku zaczyna się dopiero od środy... Będę sama w pokoju z własną łazienką! :D Trochę się boję, ale będzie dobrze. Obiecaliśmy sobie z Mateuszem, że będziemy najlepsi w swoich klasach, o! =]

buziaki! :*

piątek, 29 lipca 2011

kooooc!

Nadejszła wiekopomna chwila...

Koc skończony. Ten, którego pierwszy kawałek zamieściłam 16 lutego... Dawno, co? Ale mam nawet wymówkę, szkoła, ot co, a poza tym w między czasie zrobiłam parę innych handmade'ów =]

Cały kocyk składa się łącznie z 221 kwadratów:
68 zielonych [około 6 motków po 100g]
153 białych [około 13 motków po 100g]
czyli mój koc waży jakieś 1,9kg.
Tak dla ciekawostki każdy kwadracik robiłam w około 15 min, czyli gdybym robiła mój kocyk non-stop, to zrobiłabym go w 3315 min, co daje 55 godz i 25 min, czyli trochę ponad 2 dni ;p
Poza tym przez to szydełkowanie na moim kciuku zrobiła się taka 'bulka'... buuuu ;p

Ale, efekt mi się podoba i jestem mega dumna, że dotrwałam do końca i ukończyłam moją największą robótkę.
Jak na razie nie mam w planach robienia kolejnego koca, przynajmniej przez jakiś rok, może więcej... ;D

A oto on, mój wielkokoc:



A tu jeszcze taka mała koniczynka, którą zrobiłam mojej siostrze Ani jak jechała na trening Easy Jet. Mam cichą nadzieję, że ta koniczynka przyniosła jej trochę szczęścia w zdaniu wszystkich egzaminów na treningu i podpisaniu kontraktu z Easy Jet na pozycję stewardessy. ;)




buziaki!

środa, 13 lipca 2011

witam, witam :)

Eh... Znowu mnie długo nie było ;p ale, ważne, że wróciłam i to z paroma rzeczami to pokazania/pochwalenia się ;p


Skończyłam 'letni sweterek'. Może i nie jest to nic nadzwyczajnego w porównaniu do innych blogowiczek np.Ania - aż dech zapiera to co wyprawia z włóczką! Ale, je moje i pierwszy raz coś takiego robiłam. Znaczy, w sumie to sukienka była trochę bardziej skomplikowana do zrobienia, ale bądź co bądź jest to mój pierwszy sweterek i już! ;)

Strasznie długo mi szło zrobienie jego, bo a to czasu nie było, a to znowu co innego, ale tak na prawdę to mi się zbytnio nie chciało robić, bo trochę to nudne było- w kółko to samo. I to liczenie kwadracików... Tak czy siak, mimo, że liczyłam, z jeden strony jest krótsze... Takim oto sposobem krótsza strona stała się przodem i wygląda jakby to było zamierzone! :)



A tu jest to, co czekało na zrobienie chyba jakiś miesiąc - bo nie mogłam się zebrać najpierw z kupnem kordonka, a potem w ogóle zrobieniem. 
Takie o sobie proste obszycie. Strasznie nie mogłam się zebrać do tego, ale jakoś się zmusiłam któregoś dnia i poszło. 
I dobrze!

Och, ale ja narzekam na ten sweterek ;p Ale to chyba tylko dlatego, że jakoś długo mi to zajęło.

Efekt mi się nawet podoba, więc nie ma bidy :D





A tu tylko prezentuje ten rozporeczek na rękawku :)





Ha! A tu pewnie myślicie:"Po jakiego grzyba zrobiła zęba z wosku?!"
A po takiego grzyba, ponieważ dostałam się na Technikę Dentystyczną i czeka mnie 3 lata robienia sztucznych zębów, koronek, szczęk, aparatów, mostków itp. :D

Tak sobie z tej okazji stwierdziłam, że zobaczę jak to jest dłubać w wosku [bo tak mniej więcej dłubali w laboratorium]. Ach, będzie dobrze.


A tutaj rysunek. Skopiowałam z jakiegoś zdjęcia znalezionego w internecie. Tak mnie jakoś wzięło któregoś dnia na rysowanie i sobie porysowałam. kolorowo! :)















No... trochę tego jest dzisiaj, ale któregoś dnia jeszcze zawitam, bo robię jeszcze parę rzeczy. Mianowicie, dalej męczę mój ogromniasty biało-zielony koc [ależ się wkurzyłam, bo w sklepie, w którym kupuję włóczkę przestali mieć zielony kolor! i nie było jej już nigdzie indziej... porażka, ale kupiłam więcej białych, i to będzie takie obramowanie mojej biało- zielonej szachownicy] wygląda dobrze i rośnie w siłę z każdym obejrzanym filmem [bo właśnie podczas moich seansów filmowych robię sobie kwadraciki]. Mam także do dokończenia jedną bluzkę. Kotek który na niej widnieje potrzebuje powiek i ustek, ale jak zwykle zebrać się nie mogę ;p
A winę zwalam na mojego fantastycznego faceta, który jest przy mnie już od prawie miesiąca! <3 
Ach, jak fajnie mieć go przy sobie, a nie te 2000km dalej.

Buziaki! ;*

czwartek, 16 czerwca 2011

żyję, żyję!

Oj się trochę zapuściłam, ale no jakoś tak nie miałam zbytnio czasu na jakiekolwiek blogowanie. Ale. Jak oglądałam jakiś film/serial to brałam robótki w dłoń i cisnęłam ;p
Zrobiłam 3 rzeczy, ale pochwalę się tylko dwoma, ponieważ nie chciało mi się zrobić zdjęcia tej trzeciej, poza tym wydaje mi się, że muszą coś z nią jeszcze zrobić.


No to tak:

Skrzydlata bluzka
Bluzka za Ł2,50 z Primark'a i koronki, duużo koronki,zużyłam chyba ze 4 metry na te skrzydła.
Trochę mi zajęło zrobienie jej, bo każde 'piórko' oddzielnie wycinałam i przyszywałam. Ale na szczęście koniec. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy, jak skończyłam! :D
Już raz się w niej zaprezentowałam, i fajnie się w niej czułam ;p oryginalnie!







Szydełkowana zielona sukienka.
Zrobiłam ją juz bardzo dawno temu [miesiąc temu?], ale nie mogłam znaleźć odpowiedniej podszewki.
Pewnego dnia zaszłam do Primark'a i znalazłam bluzkę na ramiączkach w podobnym kolorze, a że były za Ł2, to wziełam dwie- jedną na podszewkę,a drugą tak do spodni/spodenek.
sukienka jeszcze  nie miała premiery, bo pogodna nie sprzyja... ;/












A tu bonusik:

Nasz psiejski kochany, Oskar!
Wariat z niego jest straszny, jak próbuje coś wyłudzić od kogoś  do robi komendy 'leżeć', 'siad', 'daj łapkę', 'poproś' wszystkie na raz! Wygląda wtedy komicznie + te jego błagalne 'wypowiedzi'. Ubaw po pachy z takim Yoreczkiem ;p






Buziaki!

p.s. trzymajcie kciuki z moje 2 egzaminy [statystyka, biologia-poprawka]! [bo 3 już mam za sobą, chemię, biologię, matmę, więc za te to teraz trzeba modlić, żeby te oceny były jakieś w miarę.]

środa, 27 kwietnia 2011

tylko na chwilkę

Nie dodaję dzisiaj żadnych obrazków, bo nie mam nic.
Chciałam tylko poinformować osoby, które tu może czasem zaglądają, że nie umarłam i jestem w trakcie robienia =]
Przerabiam dwie Primark'owe bluzki, jedną będzie nazywać się "Kotek", a druga "Anielskie skrzydła". Mozna się domyśleć jak będą wyglądać :)
Mam nadzieję, że "Kotek" będzie gotowy już niedługo, a z "Anielskimi skrzydłami" trzeba będzie poczekać -> dużo roboty + potrzebna maszyna do szycia...

Ah... oby dalej do przodu :)


A tu kat morderca:
Gooral - Karczmareczka
Zakopower i Kasia Cerekwicka - Zbójnicki skarb



Buziak! ;*

poniedziałek, 28 marca 2011

''dziurawa sukienka''

Moda na szydełkowane ubrania nastała- jestem przeszczęśliwa z tego powodu :D
a oto mój wyrób- niedokończony jeszcze, ponieważ potrzebuje podszewki i naszycia piękne, grubej wstążki w kolorze sukienki =]



co wy na to? :)

środa, 16 marca 2011

"biedroneczki są w kropeczki i to chwalą sobie..."

Wczoraj na jednym z blogów zobaczyłam śliczne truskaweczki na paznokciach, niestety nie wiem czyj to był blog ;( ALE, byłam zachwycona pomysłem!!! Też chciałam mieć takie, ale niestetyż 'troszkę' mi nie wyszło ;p
Pomyślałam więc o czymś innym, a mianowicie o... BIEDRONECZKACH! :D
Tak na przywitanie zbliżającej się wiosny :)

Może nie jest to żadne arcydzieło, ale efekt jest dość śmieszny [jak dla mnie].




















Co więcej? W końcu zabrałam się narysowanie skrzydeł na bluzce- zamierzam je wyhaftować. Zbieram się do tego już od nie wiem jakiego czasu, ale się wzięłam. Teraz tylko nie wiem czy użyć muliny czy takiej dość grubej nitki...? 

Szydełkowa sukienka ma po doszywane wszystkie pasy, teraz muszę zapełnić miejsca między nimi... Ale jakoś nie mogę się do tego zebrać... ;(

A koc, rośnie w siłę! [Tak samo jak i moje notatki<cwaniak>]


Buziak! ;*

czwartek, 10 marca 2011

czas najwyższy, prawda?? ;)

Oj wiem, wiem, trochę mnie tu nie było, ale tak szczerze mówiąc, to nie chciało mi się wszystkiego wklejać, a poza tym byłam w połowie we wszystkim. W sumie to dalej jestem, ale już tylko w niektórych.
Dzisiaj jest dobry dzień dla mnie, więc się zawzięłam z tej okazji nowy wpis mam dla was =]
Powoli czuć wiosnę w powietrzu, dłuższe dnie, słoneczko czasem- hah, nawet w Anglii ;) kwiatuszki kwitną, ptaszki ćwierkają, mmmm... pięknie się robi :)
Poza tym mój wspaniały mężczyzna zadzwonił do mnie rano i bez żadnego "dzień dobry kochanie", czy "jak się spało skarbie" itp. powiedział "kocham cię". Ach, banan na całej gębie, z kubkiem kawy w ręku, ze słoneczkiem za oknem, wiedziałam, że to będzie dobry dzień. =]
Dzisiaj dostaliśmy wyniki egzaminów. Szczerze mówiąc bałam się, i to bardzo, bo wiedziałam, że nie poszło mi najlepiej [jak się potem okazało tylko w jednym przypadku!].
No to chwalę się:
Matma: C, Chemia: B, Biologia: E (to właśnie ten przypadek, ale już zapłacone za poprawkę). Poprawki czerwcowe: Biologia: z D na B, Chemia: z C na B.
Szaaaaaaaaaaaaał! :D
Tak, jestem happy :D

Dobra teraz przejdźmy do sedna sprawy:
Nowa torebka, nareszcie skończona. Znaczy, ja już ją skończyłam 2 tyg temu, ale brakowało mi tylko jednego- paska, który to nabyłam wczoraj i w związku z tym dokończyłam moje nowe maleństwo. :)




Torba na laptopa rzecz jasna została zakupiona, a że Mateusz kupił taką samą (była w promocji razem z małą myszką za Ł5, więc trzeba było brać!) postanowiłam swoją trochę zmienić, bo po pierwsze- mogłyby nam się pomylić, a po drugie- czarna była nudna! ;p





Kocyk. Pamiętacie ten zielony kwadracik, który wkleiłam do poprzedniego posta? To właśnie taki kocyk miałam na myśli =]
Co rusz to robię sobie kwadraciki- zazwyczaj w tramwaju jak wracam ze szkoły ;) Powoli, ale idzie, bo to będzie duży, duży kocyk. Już 4 włóczki zużyłam ;)






To jest mój pas. Oczywiście zafascynowana wielce góralszczyzną zapragnęłam takiego. Miałam gdzieś z tyłu szafy jakiś gorset, który postanowiłam pociąć (aale jestem niedobra ;p)
Kwiatuszki 'wykoralikowałam' już chyba w styczniu i w sumie od tamtej pory nic nie zrobiłam. Jak widać na zdjęciu, muszę się zająć górą, ładnie zszyć i zakryć czarną, grubą wstążką ;)
Może niedługo się wezmę, ale najpierw przydałaby mi się maszyna do szycia...







Szydełkowana sukienka na lato. Nie mogłam się oprzeć tej włóczce! Co za piękny kolor :D
Jestem (jak widać) na samym praktycznie początku, przede mną jeszcze długa droga z tą sukienką...














Jak wrażenia na dziś? Mogą być te moje wypocinki? :)


Buziaki! ;*

środa, 16 lutego 2011

no nareszcie =]

Oj, trochę zaniedbałam bloga. Wytłumaczenie: brak czasu + ochota odpoczynku [czyste lenistwo ;p].
Nie obijałam się przez ten czas, o nie, nie...

Dokończyłam skarpetki dla Mateusza [po baaaaardzo długim czasie, a to dlatego, że robienie na drutach mi nie 'wchodzi', nie lubię zbytnio tego robić], ale efekt wyszedł nie najgorszy:
Najważniejsze, że podobają się odbiorcy =] Stwierdził, że to jego ulubione! :D hehe, miło, miło ;p














Co więcej? Zaczęłam robić kocyk. W białe i zielone kwadraty robione na szydełku =] Kocyk wyraźnie rośnie w siłę jak doszywam kolejne kwadraty.  Na razie zrobiłam, jakieś 30pare kwadratów, a potrzebuję chyba z 4 razy tyle żeby uzyskać wymarzony rozmiar [czyt.: duuuuży].
A oto kwadrat [zdjęcie pierwszego w życiu zrobionego na szydełku kwadratu]:











To tyle... Mam coś jeszcze w zanadrzu, ale muszę dokończyć i sfotografować =]


buziak! ;*

niedziela, 23 stycznia 2011

szybko, szybko

Nie było mnie tu jakieś milion lat, ale mam wytłumaczenie:
jak wcześniej pisałam, egzaminy mnie dopadły i trzeba było z nimi pobyć... 3 już za mną, ale 2 nadal przede mną. W sumie to się jeszcze nie skończyły, ale stwierdziłam, że zaraz pająki mi swoje pajęczyny tu porobią ;p

A tak wogóle to czas leci jak szalony, już prawie koniec stycznia co się równa z tym, że niedługo zobaczę mojego mężczyznę! Po 5 miesiącach rozłąki... ;( 
Z racji, że o nim wspominam [i już niejednokrotnie wspominałam] oto on [znaczy się my]:

Niewiele zrobiłam, ale jednak coś:

Mama miała urodziny, więc zrobiłam jej karteczkę :)










 Mały ktoś powstał, ponieważ wszyscy robią 'misie' teraz, no to i ja spróbowałam swoich sił w tym zakresie. Nie ma rewelacji, ale jednak coś tam wyszło :)















p.s. poza tym, że mam sezon egzaminów, to jeszcze jestem chora ;(

p.s.2. będziemy mieć York'a! :D

wtorek, 28 grudnia 2010

dawno mnie tu nie było...

No dość czasu minęło od kiedy mnie tu nie było, ale są ku temu powody [nie tylko święta]:
uczymy się...  w sumie 'tylko' 5 egzaminów przede mną w styczniu =]

Mimo tego znalazłam parę chwil by zrobić zakupy na pchlim targu oraz by wymajstrować kolejne kolczyki, a co! Czasem też trzeba trochę dechnąć! =]

 Zobaczyłam tą ślicznotkę przypadkiem, wisiała jako pierwsza na wieszaku pełnym używanych kiecek za Ł2 ;) podeszłam żeby zobaczyć jej rozmiar [w głowie mówiłam sobie "żeby to był tylko mój rozmiar!"] i tadaaaam, rozm. 10, ha! Chwyciłam za wieszak i do sprzedawczyni.










Ten piękny pas [a'la górlaski] też zauważyłam przypadkiem, wisiał na jakimś plastikowym manekinie. Wręcz rzuciłam się na niego! ;p
Okazało się, że również Ł2 kosztuje. Bez namysły wyciągnęłam pieniążki i szczęśliwa wróciłam do domu :D

Heh, takie głupie rzeczy a cieszą :D

Natomiast wczoraj dostałam zamówienie na kolczyki, myślałam, że nie zrobię ich w najbliższym czasie, ale podczas oglądania filmu pt. "Czarny łabędź" [polecam bardzo! jest przedziwny, ale ma w sobie to coś], stwierdziłam, że muszę czymś zająć ręce. No i zajęłam. Tak dawno nie szydełkowałam, że byłam wręcz w 7 niebie ;p

To właśnie one.
Nazwałam je śnieżynki =]











Buziaki! ;**