czwartek, 10 marca 2011

czas najwyższy, prawda?? ;)

Oj wiem, wiem, trochę mnie tu nie było, ale tak szczerze mówiąc, to nie chciało mi się wszystkiego wklejać, a poza tym byłam w połowie we wszystkim. W sumie to dalej jestem, ale już tylko w niektórych.
Dzisiaj jest dobry dzień dla mnie, więc się zawzięłam z tej okazji nowy wpis mam dla was =]
Powoli czuć wiosnę w powietrzu, dłuższe dnie, słoneczko czasem- hah, nawet w Anglii ;) kwiatuszki kwitną, ptaszki ćwierkają, mmmm... pięknie się robi :)
Poza tym mój wspaniały mężczyzna zadzwonił do mnie rano i bez żadnego "dzień dobry kochanie", czy "jak się spało skarbie" itp. powiedział "kocham cię". Ach, banan na całej gębie, z kubkiem kawy w ręku, ze słoneczkiem za oknem, wiedziałam, że to będzie dobry dzień. =]
Dzisiaj dostaliśmy wyniki egzaminów. Szczerze mówiąc bałam się, i to bardzo, bo wiedziałam, że nie poszło mi najlepiej [jak się potem okazało tylko w jednym przypadku!].
No to chwalę się:
Matma: C, Chemia: B, Biologia: E (to właśnie ten przypadek, ale już zapłacone za poprawkę). Poprawki czerwcowe: Biologia: z D na B, Chemia: z C na B.
Szaaaaaaaaaaaaał! :D
Tak, jestem happy :D

Dobra teraz przejdźmy do sedna sprawy:
Nowa torebka, nareszcie skończona. Znaczy, ja już ją skończyłam 2 tyg temu, ale brakowało mi tylko jednego- paska, który to nabyłam wczoraj i w związku z tym dokończyłam moje nowe maleństwo. :)




Torba na laptopa rzecz jasna została zakupiona, a że Mateusz kupił taką samą (była w promocji razem z małą myszką za Ł5, więc trzeba było brać!) postanowiłam swoją trochę zmienić, bo po pierwsze- mogłyby nam się pomylić, a po drugie- czarna była nudna! ;p





Kocyk. Pamiętacie ten zielony kwadracik, który wkleiłam do poprzedniego posta? To właśnie taki kocyk miałam na myśli =]
Co rusz to robię sobie kwadraciki- zazwyczaj w tramwaju jak wracam ze szkoły ;) Powoli, ale idzie, bo to będzie duży, duży kocyk. Już 4 włóczki zużyłam ;)






To jest mój pas. Oczywiście zafascynowana wielce góralszczyzną zapragnęłam takiego. Miałam gdzieś z tyłu szafy jakiś gorset, który postanowiłam pociąć (aale jestem niedobra ;p)
Kwiatuszki 'wykoralikowałam' już chyba w styczniu i w sumie od tamtej pory nic nie zrobiłam. Jak widać na zdjęciu, muszę się zająć górą, ładnie zszyć i zakryć czarną, grubą wstążką ;)
Może niedługo się wezmę, ale najpierw przydałaby mi się maszyna do szycia...







Szydełkowana sukienka na lato. Nie mogłam się oprzeć tej włóczce! Co za piękny kolor :D
Jestem (jak widać) na samym praktycznie początku, przede mną jeszcze długa droga z tą sukienką...














Jak wrażenia na dziś? Mogą być te moje wypocinki? :)


Buziaki! ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz