środa, 13 lipca 2011

witam, witam :)

Eh... Znowu mnie długo nie było ;p ale, ważne, że wróciłam i to z paroma rzeczami to pokazania/pochwalenia się ;p


Skończyłam 'letni sweterek'. Może i nie jest to nic nadzwyczajnego w porównaniu do innych blogowiczek np.Ania - aż dech zapiera to co wyprawia z włóczką! Ale, je moje i pierwszy raz coś takiego robiłam. Znaczy, w sumie to sukienka była trochę bardziej skomplikowana do zrobienia, ale bądź co bądź jest to mój pierwszy sweterek i już! ;)

Strasznie długo mi szło zrobienie jego, bo a to czasu nie było, a to znowu co innego, ale tak na prawdę to mi się zbytnio nie chciało robić, bo trochę to nudne było- w kółko to samo. I to liczenie kwadracików... Tak czy siak, mimo, że liczyłam, z jeden strony jest krótsze... Takim oto sposobem krótsza strona stała się przodem i wygląda jakby to było zamierzone! :)



A tu jest to, co czekało na zrobienie chyba jakiś miesiąc - bo nie mogłam się zebrać najpierw z kupnem kordonka, a potem w ogóle zrobieniem. 
Takie o sobie proste obszycie. Strasznie nie mogłam się zebrać do tego, ale jakoś się zmusiłam któregoś dnia i poszło. 
I dobrze!

Och, ale ja narzekam na ten sweterek ;p Ale to chyba tylko dlatego, że jakoś długo mi to zajęło.

Efekt mi się nawet podoba, więc nie ma bidy :D





A tu tylko prezentuje ten rozporeczek na rękawku :)





Ha! A tu pewnie myślicie:"Po jakiego grzyba zrobiła zęba z wosku?!"
A po takiego grzyba, ponieważ dostałam się na Technikę Dentystyczną i czeka mnie 3 lata robienia sztucznych zębów, koronek, szczęk, aparatów, mostków itp. :D

Tak sobie z tej okazji stwierdziłam, że zobaczę jak to jest dłubać w wosku [bo tak mniej więcej dłubali w laboratorium]. Ach, będzie dobrze.


A tutaj rysunek. Skopiowałam z jakiegoś zdjęcia znalezionego w internecie. Tak mnie jakoś wzięło któregoś dnia na rysowanie i sobie porysowałam. kolorowo! :)















No... trochę tego jest dzisiaj, ale któregoś dnia jeszcze zawitam, bo robię jeszcze parę rzeczy. Mianowicie, dalej męczę mój ogromniasty biało-zielony koc [ależ się wkurzyłam, bo w sklepie, w którym kupuję włóczkę przestali mieć zielony kolor! i nie było jej już nigdzie indziej... porażka, ale kupiłam więcej białych, i to będzie takie obramowanie mojej biało- zielonej szachownicy] wygląda dobrze i rośnie w siłę z każdym obejrzanym filmem [bo właśnie podczas moich seansów filmowych robię sobie kwadraciki]. Mam także do dokończenia jedną bluzkę. Kotek który na niej widnieje potrzebuje powiek i ustek, ale jak zwykle zebrać się nie mogę ;p
A winę zwalam na mojego fantastycznego faceta, który jest przy mnie już od prawie miesiąca! <3 
Ach, jak fajnie mieć go przy sobie, a nie te 2000km dalej.

Buziaki! ;*

4 komentarze:

  1. zdjecie z ktorego rysowalas mialam na tapecie :) a wstazka dorobiona pewnie do bloga :*
    piekny sweterek! zdolniacha moja noooo i Buksy... :]
    TESKNIE
    KOCHAM
    CAŁUJE
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję!Piękny sweterek zrobiłaś,super rozcięcia.Gratuluję !A rysunek słodziutki!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. kochana... właśnie robię poszewkę na poduszkę takim ściegiem jak ten sweterek. i mi wyszły romby zamiast kwadratów xD. Gratuluję szkoły :*
    Ola Klimek

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny sweterek!! Gratuluję dostania się do szkółki(?)
    Rysunek świetny!!;*
    zapraszam do mnie;)
    www.ficka114.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń